W Mersing byliśmy o 5 rano. Totalnie nieprzytomni, z plecakami, po ciemku poszliśmy na przystań. Procedura wejścia na prom trochę nas przerosła :). W pierwszym okienku przebukowanie bilet, w drugim oderwanie części biletu, potem podanie danych z paszportów , opłata , otrzymanie boarding card, wszystko w oddzielnych okienkach, wszędzie kolejka. Zabawa na całego. Plynelismy ponad godzinę. Wyspa piękna, wulkaniczną, zielona ,piaseczek, rafki śliczne , piwo wreszcie za 2,50 .